Ciekawostka zza miedzy

Drukuj
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

W Gazecie Polskiej Codziennie Numer 1234 z 03.10.2015 zamieszczono artykuł "SAMORZĄD WIELKI SPÓR W MAŁEJ GMINIE PSL blisko wiatraków"

Podajemy link do pierwszej połowy artykułu. Cały artykuł dostępny w wydaniu papierowym.

Uzyskaliśmy zgodę na zamieszczenie artykułu. Poniżej pełny tekst.

 


 

Samorząd/Wielki spór w małej gminie

PSL blisko wiatraków

„Blisko ludzkich spraw” – takim hasłem w obecnych wyborach reklamują się politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Gorzej wychodzi im to jednak w praktyce. Mieszkańcy gminy Klwów zbuntowali się przeciwko tamtejszemu wójtowi Piotrowi Papisowi (PSL), gdy dowiedzieli się, że chce on umieszczać w ich sąsiedztwie elektrownie wiatrowe. Mimo że inwestycja przygotowywana jest od kilkunastu miesięcy, to mieszkańcy dowiedzieli się o niej jako ostatni.

Jacek Liziniewicz

Informacja o tym, że w położonej w powiecie przysuskim województwa mazowieckiego gminie Klwów mają powstać wiatraki, dotarła do ludzi na początku września. Wywołała ogromne poruszenie, bo okazało się, że zmieniono już nawet miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. – Wcześniej nie było żadnej informacji. Nikt nic nie wie-dział, że w naszej okolicy ma powstać ferma wiatrowa – mówi „Codziennej” Sławomir Szymczyk, jeden z liderów protestu przeciwko wiatrakom. Jak się okazuje, wójt wielokrotnie miał okazję podzielić się tymi informacjami. W ciągu ostatnich miesięcy odbywał cykl spotkań z mieszkańcami, chociażby z okazji wyborów sołtysów. – Na żadnym z nich nie wspominał o elektrowniach wiatrowych – podkreśla Szymczyk. Mieszkańcy obawiają się konsekwencji budowy wielkich elektrowni. Zorganizowali spotkanie na temat wiatraków z przedstawicielami Stowarzyszenia Lokalnych Inicjatyw Obywatelskich „Wspólna Sprawa”, które przedstawiło fachową prezentację materiałów informacyjnych. Na przykładzie farmy wiatrowej Iłża II pani Grażyna Kuc ze stowarzyszenia opowiadała o uciążliwym sąsiedztwie wiatraków. Przytoczyła fragmenty raportu NIK u, który mówi o bardzo wielu nieprawidłowościach w procesie lokalizacji farm wiatrowych w Polsce [kolejne spotkanie odbędzie się w niedzielę w Przystałowicach o godz. 16 – red.]. Gmina Klwów to głównie tereny rolnicze, nastawione na uprawę papryki i sadownictwo. Według niektórych badań właśnie wiatraki nie są przyjazne rolnictwu. Wibracje, hałas i infradźwięki wytwarzane przez elektrownie przeszkadzają drobnym zwierzętom i owadom zapylającym. Ponadto wiatraki wytwarzają hałas, co zwyczajnie przeszkadza w pracach polowych. Śmiertelnym niebezpieczeństwem może być również lód odpadający z łopat śmigieł tych urządzeń.
Wszystkie przeciwności sprawiają, że ludzie przeważnie nie chcą mieszkać w sąsiedztwie wiatraków. To z kolei prowadzi do spadku cen nieruchomości. Ostatecznie w okolicy wiatraków wszyscy są stratni. No prawie wszyscy, bo zyskują ci, na których ziemi powstaje elektrownia. Te osoby są w Klwowie ściśle wyselekcjonowane. Jeden z ośmiu wiatraków ma np. stanąć na działce radnego związanego z wójtem Papisem. – Radny, na którego działce ma powstać elektrownia, wstrzymał się od głosu nad planem zagospodarowania przestrzennego – odbija zarzut wójt Papis. Przekonuje nas również, że do finalizacji budowy wiatraków daleka droga. – Nie umiem nawet wskazać przybliżonego czasu wykonania tej inwestycji – mówi nam Papis. Twierdzi również, że cieszy się z dyskusji na temat wiatraków. Sam nie ukrywa, że jest zwolennikiem farm wiatrowych, z uwagi na podatki, które wpłynęłyby do jego urzędu. Zapowiada, że będzie organizował spotkania i przekonywał mieszkańców. – Jak trzeba, to w każdym sołectwie – mówi nam wójt. Tymczasem konsultacje społeczne odbywają się już po fakcie, bo obowiązuje nowy plan zagospodarowania przestrzennego uwzględniający wiatraki. Wójt przekonywał nas, że można się z niego wycofać. Gdy jednak pod obrady rady gminy wpłynął taki wniosek, nie poddano wniosku pod głosowanie. – Konsultacje powinny odbywać się z czystą kartą. Złożyliśmy odpowiednią uchwałę cofającą decyzję rady gminy z kwietnia tego roku. Liczymy, że zostanie ona szybko przyjęta, tak abyśmy mogli poważnie podejść do dyskusji o farmach wiatrowych – mówi nam Przemysław Pająk, jeden z dwóch radnych, którzy nie zagłosowali za planem zagospodarowania przestrzennego. Przyjęcie uchwały popierają mieszkańcy. Złożyli stosowną petycję do wójta Papisa. „Apelujemy o odstąpienie od inwestycji polegającej na budowie elektrowni wiatrowych, wybudowaniu tras linii energetycznych kablowych. Uważamy, że postępowanie administracyjne w sprawie budowy farmy wiatrowej odbyło się bez czynnego udziału społeczeństwa” – piszą w petycji do rady gminy mieszkańcy. Cały czas pod wnioskiem zbierane są podpisy. Jak mówią organizatorzy, w sumie jest ich już około tysiąca. To fenomen, bo cała gmina Klwów liczy niespełna 4 tys. osób.